W sobotę natomiast wybrałem się na rower, zdobyć kolejny szczyt. Jak zwykle przeceniłem swoje możliwości i od połowy podjazdu myślałem co będę robił jak już będę z powrotem na dole. Nie dość, że przewyższenie było podobne do poprzedniego to droga była gorsza - leśna. Na szczycie spotkało mnie stado krów, jak one tam wlazły?
Droga na szczyt
To zdjęcie podoba mi się szczególnie. Tor wygląda zabójczo, niestety był zamknięty - wrócę tu w sezonie
Szczyt
Tradycyjnie, wycieczka udokumentowana, zarchiwizowana na Runkeeper'rze. Trzeba będzie popracować nad tempem, ale tym razem to ewidentna wina krów które nie bardzo było wiadomo jak omijać. Nie dość że stadko stoi na drodze, to jak próbowałem je bokiem ominąć wszystkie musiały na mnie złowrogo patrzeć. Pewnie dlatego ten kawałek drogi chyba był zamknięty, ale tablice były francusku, więc nie byłem pewny...
Z zdjęć nie usuwałem znaczników GPS, więc o ile Google samo tego nie zrobiło, to można zobaczyć gdzie to dokładnie zostało zrobione.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz